Bohaterkami
tego opowiadania będą na pewno 20-letnia Lidia i jej najlepsza
kumpela Roksana. Mieszkają one z rodzicami ale mają zamiar wynająć
razem mieszkanie. Studiują one na tej samej uczelni w Warszawie.
Mają tam masę znajomych, którzy będą mieli małe epizody i
szkoda czasu by ich opisywać. Lidka jest niebieskooką blondynką,
która ma bardzo duże poczucie humoru, jest odważna i czasami nie
myśli co robi, lecz w głębi duszy jest wrażliwa i skryta. Roksana
jest natomiast ciemną blondynką, oczy zielone, okulary, i jej
zadaniem jest ogarnianie Lidii gdy za bardzo „jej palma odbije”,
ale nie zdarza się to już często. Za odpały Lidki i dobrą zabawę
najbardziej ją lubi. Oczywiście nie zabraknie Łozika, Barona,
Tomsona, Torresa, Śniadego, Lajana oraz Dziamasa, dzięki którym to
powstaje.
Rozdział
1.
*Lidia/dzwoni
do Rox
-Hej.
Idziesz na koncert?-zapytała Lidka
-Głupie
pytanie, no ja bym nie poszła? Jedna z największych fanek Łoza?
Proszę Cię, pomyśl czasem. - Odpowiedziała Roksana
-Sory,
ale wiesz, może zawsze Ci się odwidzieć, nie? Dobra lepiej nie
ciągnę dalej, bo się pokłócimy, jak to czasami bywa. Jeeeny
wiesz co, cieszę się, że znów ich zobaczę na żywo- i Lidia
zaczęła się jarać nadchodzącym wydarzeniem.
-Hahahahahahahaha
nie czasami tylko często, ale i tak nadal chcę z tobą mieszkać
głupku. Też się cieszę-odpowiedziała
-To
za pół godziny na miejscu? Wtedy jeszcze 3 godziny piknik pod
barierkami i się zacznie
-Ok,
pierwszy rząd będzie nasz!-I Roksana zakończyła rozmowę.
*Lidia
~dobra jestem gotowa, idę, najwyżej na nią poczekam, jeeny i znów
zobaczę Barona! Z trzy lata na żywo go nie widziałam, haha ale to
było wtedy jak zadałam mu to pytanie, „czy naprawdę masz na imię
Aleksander” hhahaha i ta jego mina-bezcenne~i Lidia wyszła z
pokoju ubrana w czarne rurki, obcisły podkoszulek i ulubioną
koszulę w kratę, do tego założyła szare conversy
-Mamo,
ja wychodzę, idę na koncert, wrócę późno-oznajmiła
-Jaki
koncert? Gdzie? O której konkretnie? I weź klucz, żebyś nie
pobudziła mnie i ojca.-twardo odpowiedziała mama
-Jak
zawsze to samo-burkneła pod nosem- Afromental, stadion, coś koło
1. - i wyszła.
Mieszkała
niedaleko więc była jakieś 15 minut przed umówioną godziną.
Podeszła do barierki, i zaczęła się rozglądać. Nagle ktoś
krzyknął zza kulis:
-Ej,
a ty co? Nie masz nic do roboty?- był to chyba mężczyzna
Zdezorientowana
dziewczyna odpowiedziała:
-Czekam
na koncert i robotę mam, bo pilnuję miejsc w pierwszym rzędzie.
Pojawiła
się Roksana i przyglądała się całej sytuacji z boku.
-O
kolejna, która miejsca będzie pilnować, i będzie tylko patrzeć
jak ludzie pracują..-zrzędził.
Na
scenie pojawił się Lajan, od razu wyczuł sytuację i krzyknął:
-No
panie Włodku, jak pan się do dam odnosi.. no nie ładnie. Zamiast
marudzić to by je pan przywitał, i poprosił to by może coś
pomogły a nie. Pan się uczy:
-Czeeść!-rozradowany
Lajan podszedł w stronę dziewczyn.
-Jak
nie macie nic do roboty to możecie nam pomóc sprzęt rozkładać,
ciężki tak bardzo nie jest i wejście za kulisy będzie możliwe..
A jak miejsca zajmą to ja wam załatwię-zachęcał
Osłupiałe
dziewczyny wymieniły spojrzenia o odpowiedziały równo:
-Sieema,
chętnie!- ruszyły za kulisy z Lajanem.
Gdy
tylko weszli za kulisy, w oczy rzucił się Tomson w samych
bokserkach
-Ojjj-skomentowała
Lidka
-Upss,
przepraszamy-powiedziała speszona Roksana
Tomson
zdziwił się, parsknął śmiechem i szybko ubrał koszulkę i
spodnie
-Nie
przejmujcie się drogie panie, goły przynajmniej nie był. Chłopaki!
Dziewczyny pomogą nam rozstawić sprzęt, i może pobawią się w
stylistki bo WOJTEK TO NIE WIE, ŻE NIEBIESKI NIE PASUJE DO
POMARAŃCZOWEGO!- Lajan ciągnął swoją gadkę
Pojawili
się chyba wszyscy, Dziamas, Torres, Baron z kartonem na głowie i
zwijający się ze śmiechu Śniady obok niego
-ej,
nie ma Wojtka- szepnęła Rox do Lidii
-właśnie
widzę-odszeptała i cichutko zaśmiała się gdy zobaczyła Alka
-Cześć-powiedział
Dziamas i Torres
-Szieeeemkaa-tyle
było słychać od Barona
-Hahahahasiehahahhamaahhaaha-Śniady
nadal się śmiał
-A
oni jak zawsze, skomentował Lajan, nigdy nic na poważnie.. Jak
zauważyłyście nie ma Wojtusia, bo poszedł do sklepu po Nestea bo
się skończyła
-Uff,
będzie- Rox się rozluźniła
-Chłopaków
pewnie znacie, Tomsona „od podszewki” i.. oooo Wojtek! Dobrze, że
jesteś!
-A
co to za zbiegowisko? A ty zdejmij ten już ten karton, i tak
wygrałem-spytał, gdy zauważył dziewczyny dodał:
-Czeeeść^^,
dobra Lajan, co ty znów wymyśliłeś?-spytał
-Cooo?
Jaa, przecież ja nic nie robię.. -Lajan nie wiedział co
odpowiedzieć
-Bo
Ty nigdy nic nie robisz.. a potem nie wiadomo co się dzieje-odparł
Wojtek-To może Wy mi powiecie co tu robicie?
-eee
my..-Rox nie wiedziała co powiedzieć
-cicho!
Ja powiem. Czekałyśmy przed sceną przy barierkach, żebyśmy miały
pierwsze miejsca, no i Lajan zaczął coś gadać, że pomóc coś
mamy, no. -Lidia odpowiedziała dziarskim tonem
Między
czasie Lajan szturchnął niezauważalnie Łoza w łokieć i
wymienili spojrzenia. Chłopaki się uśmiechnęli, bo domyślili się
o co chodzi, tylko Baron był jakiś nie swój i dziwnie patrzył na
Lidkę
-aaa..
no to jak tak to pomożecie. Ale najpierw może powiedzcie jak macie
na imię to łatwiej będzie, ja jestem Wojtuś, a Wy?
-Roksana!-
niemalże wykrzyczała z radością
-I
Lidia, miło nam.- i przyjaznym gestem pomachała do chłopaków,
Baron posłał jej ciekawe spojrzenie
-No
to część wstępną mamy za sobą, teraz robota, która zna się na
modzie i pomoże ubrać porządnie Wojtka?-spytał Torres
-idź-szepnęła
Lidia i wypchnęła Roksanę przed siebie- Ona zna się, i to bardzo
dobrze!
-No
to wy do garderoby jazda! Bo za niecałe 3 godziny gramy a próby
jeszcze nie było!- Lajan dalej kontynuował
-To
idziemy szeryfie- i wyszli razem
-A
ja co mam pomóc? -spytała Lidia
-Ty
chodź z nami, ponosisz sobie gitary Barona, bo się uparł i wziął
chyba ze 20, nie wiem po co no ale..-i Lajan pomknął za scenę.
-Eee
Baruś to pokaż jej co i jak! -krzyknął i tyle go Lidka widziała
-No
to chodź- i zaczął iść w stronę jakiegoś busa
-Ej,
Aleks?-zaczęła
-Tak?
-A
nie, już nic-Lidka jednak się rozmyśliła
-No
powiedz co chciałaś, przecież Cię nie pogryzę
-No
bo ja.. odniosłam wrażenie, że dziwnie mi się
przyglądasz-wydusiła niepewnie
-Aaaa
o to chodzi, no boo ja ten no..
-Co?
-No
wydaje mi się, że już z tobą gdzieś rozmawiałem, bo i podobna
jesteś i głos ten i się tak zastanawiam.. Ej, powiedziałaś do
mnie Aleks, nie?
-Tak,
a coś w tym złego?
-Nie
skądże, to tylko potwierdziło moje podejrzenie, że gdzieś się
spotkaliśmy i jesteś naszą fanką, to jak pomożesz mi, czy dalej
mam się domyślać?
-Cococo?
Hahahahaha tak, byłam trzy lata temu na waszym koncercie, ale wtedy
nie byłam taką mega fanką jak teraz, nie byłam w 100 procentach
pewna więc zapytałam czy..-Baron jej przerwał
-Czy
naprawdę mam na imię Aleksander! Pamiętam, taak, nie było Łoza
ale i tak była moc!
-Noo,
genialnie było..i teraz też będzie!
-No
z tobą na widowni na pewno! ..ojj-Baron chyba miał tego nie mówić,
tak to wyglądało po wyrazie jego twarzy
-eee
no, to jak idziemy po te gitary?-Lidia próbowała ratować rozmowę
-oo
tak-i poszli
*Baron~No
i po co ja to mówiłem? Po co?! Co ona sobie o mnie pomyśli.. Fakt
jest ładna, jeszcze ładniejsza niż wtedy no ale tak nie można..
Dobra, może jeszcze coś uratuję i się zakumplujemy~
-Ej,
Lidka? Na prawdę tak masz na imię? -spytał z ciekawości
-Taak,
ale przyjaciele mówią na mnie Ola, mam tak na drugie z
bierzmowania.. mów jak chcesz-odpowiedziała
-oo to fajnie, ej, mam pomysł, jak mi powiesz co to jest-pokazując kitarę (mam nadzieje, że wiecie co to)-to specjalnie na koncercie podejdę do mikrofonu i pozdrowię moją nową kumpelę Olkę, ok?-próbował Baron
-oo to fajnie, ej, mam pomysł, jak mi powiesz co to jest-pokazując kitarę (mam nadzieje, że wiecie co to)-to specjalnie na koncercie podejdę do mikrofonu i pozdrowię moją nową kumpelę Olkę, ok?-próbował Baron
-hahahahaha
spoko, to raczej musisz to zrobić bo to jest kitara, czyli gitara
bez strun, z dotykowym ekranem, czy jakoś tak-powiedziała
zadowolona Lidka
-Ale
się wkopałem, no to test na fana zaawansowanego zdany, a
pozdrowienia masz jak w banku-i zaczęli przenosić gitary na scenę
W
tym samym czasie:
-To
gdzie macie garderobę?-spytała Roksana
-Aleś
Ty ciekawska Roksano..-powiedział Łozo
-ee
no skoro mamy iść do garderoby, to chyba muszę wiedzieć gdzie to
jest nie?
-no
taak, a w sumie to zrobimy ci niespodziankę..
-Prawie
mnie nie znasz i robisz niespodzianki, no fajnie..
-Bo
ja już taki jestem, jak jest ktoś wart to się staram
-A
skąd wiesz, czy ja jestem warta?
-Bo
ci dobrze z oczu patrzy, no chodź-Roksana podeszła i Łozo zawiązał
jej oczy bandanką z ręki, po czym złapał ją za rękę i
poprowadził
-Daleko
idziemy?-dopytywała się Roksana
-Kawałeczek..Uważaj,
bo nie równo jest
-Ok
Wojtek
z Roksaną podszedł do kolejnego busa i otworzył drzwi
-Kur*wa!
Kto zrobił tu taki bajzel!?-krzyknął zdenerwowany
-Stało
się coś?-spytała
-Co?
Nie, nic, ale trochę taka brudna niespodzianka, bo zwykle jest tu
porządek jak wyjeżdżamy..-i jednym zwinnym ruchem odsłonił oczy
dziewczynie-
ta
damm..
-Wow,
wozicie ze sobą busa-garderobę?
-No
tak-powiedział-i zwykle wozimy też stylistkę ale ona w ciąży
jest i radzimy sobie sami
Nagle
Roksana pisnęła, tak jakby się czegoś przestraszyła
-Co
jest?
-Niee
nic
-Ale
z jakiegoś powodu musiałaś krzyknąć
-Bo..bo
tam coś się jakby rusza-i wskazała stertę ciuchów w busie
-Ej,
serio. Coś tam siedzi- i Wojtek zaczął przybliżać się do
samochodu
W
momencie, w którym Łozo sięgał ręką do tego miejsca z ciuchów
wyskoczył Tomson, krzycząc:
-Powaliło
Cię?! Co ty robisz?
-Co
Ty tu do cholery robisz?!
Roksana
patrzyła z otwartymi ustami
-Ja
przyszedłem się przebrać z osobistą stylistką od Lajana, a
Ty?-szybko odpowiedział Wojtek
-Ja
szukam mojego czarnego full capa.
-Masz
go przyczepionego do paska od spodni, geniuszu.
-Serio?-i
sprawdził-A no tak, to sory, że was trochę postraszyłem, do
zobaczenia-i odszedł
-Żyjesz?-powiedział
Łozo patrząc na Roksanę
-co
to było..ee tak-odpowiedziała
-Spokojnie,
Tomek czasem tak ma i przez to jest co wspominać
-Ciekawie
na pewno jest.-Roksana weszła do busa i wyszukiwała ciuchy-to jak,
czerwony full cap? Koszulka i koszula jeansowa? Do tego jakieś
czarne rurki i nieśmiertelnik i będzie dobrze
-Ej
-No?
-Lubię
tak się ubierać
-To
chyba dobrze, nie?
-No
chyba tak
-Jeżeli
będzie Ci wygodnie to będziesz więcej uwagi zwracał na inne
rzeczy a nie na to, że np. masz za ciasne spodnie, koszulka jest za
krótka a szalik cię zaraz udusi-powiedziała bez zastanowienia
-I
dobrze mówisz młoda!
-eee
wcale już nie taka młoda..
-A
ile masz lat? 17?
-19.
-No
to jest dobrze.
-Dlaczego?-dopytywała
się Roksana
-Jak
będzie okazja to kolejnym razem wyjaśnię
-Hmm
czyli nigdy.
-Ej,
trzeba być optymistą w życiu
-I
realistą też
-Bredzisz.
-Dobra,
idź się przebierz
-Już
idę szefowo.
Podczas
gdy Łozo się przebierał do busa szedł Torres
-Siemanko-powiedział
-Hej
-W
środku ktoś jest?-spytał
-Łozo
się przebiera.
-Eee!
Wojtuś! Mogę wejść?
-Jo!
Wchodź!
-To
pa- wszedł
Siedzieli
tam chyba ze 20 minut i rozmawiali szeptem.
-Już
jestem i przepraszam, że tak długo-posłał jej uśmiech
szczeniaczka
Całą
tą scenkę wykorzystał Torres i do torby Roks wrzucił zmiętolony
papierek od cukierka, niestety zauważyła
-Ej,
moja torba to nie jest śmietnik.
-No
przepraszam, więcej nie będę...-i odszedł
-On
nie chciał, naprawdę, jest tylko leniwy.-Łozo zaczął go
tłumaczyć
Zadzwonił
telefon Wojtka.
-Tak?
-Próba!
-Kto
dzwonił jeżeli mogę wiedzieć?
-Dziamas,
mówi że próba jest. To idziemy
-Ok.
Oczywiście
po drodze się nie śpieszyli i rozmawiali o głupotach, mimo to, że
prawie się nie znali. Gdy doszli wszyscy już byli i czekali a Lidka
siedziała z gitarą i coś brzdąkała, przykuło to wzrok Barona i
Lajana.
-Dłużej
się nie dało, nie?- powiedział z wyrzutem Dziamas
-Nie.
Nie dało się.-tym samym tonem odpowiedział Łozo
-Ej,
Olka?-zaczął Baron
-Tak?-uniosła
głowę znad gitary
-Że
jak ty na nią mówisz? Toć ona ma na imię Lidia.-powiedział Lajan
-Znajomi
mówią na nią Ola, pacanie. Ma tak na drugie.
-Aaaa,
ej..-i uniósł jedną brew. Lidka jednak tego nie zauważyła, była
zajęta graniem It's my life
-Fajnie
gra, cieekawe co..-zagadywał Tomson
-No
ja nie wiem, nie znam tego..-powiedział żartem Śniady
-Ej,
a czemu jak przyszłyśmy to Baron miał karton na głowie?-spytała
Lidia
-Bo
przegrał zakład.
-Wolę
nie wnikać jaki..-powiedziała Roksana
-Był
o to, czy Baron weźmie więcej gitar ze sobą, czy Wojtek wypije
więcej Nestea. Jak zauważyłaś gitar jest 20 a Wojtek był po 22
Nestea w sklepie, i tak jakoś wyszło-wyjaśnił Śniady
-Wy
to macie pomysły-podsumowała Lidka
-Ja
to tam współczuje Wojtusiowi, bo nie może wyjść z koncertu do
łazienki..-stwierdził Tomson
-O
Kur*a! Zapomniałem.
-Brawo
dla Wojtka!-krzyknął Dziamas
-My
tu gadamy a tam już pierwsze fanki, Wy lećcie bo chcę Was w
pierwszym rzędzie widzieć, a my się ogarniemy jeszcze-powiedział
Lajan
-Już
idziemy szefie-powiedziała Lidia
-Paaa,
albo do zobaczenia-pożegnała się Roksana i z uśmiechem odeszła
-To
siema, i Alek pamiętaj co obiecałeś-i poszła zadowolona
-Pamiętam!
-Paaa-odpowiedzieli
PS. Proszę o komentarze jeżeli czytacie, i o szczerą opinię, bo nie wiem czy się do tego nadaję.
Fajne. Pisz dalej. ;)
OdpowiedzUsuńLOOOOOOOVKI♥
OdpowiedzUsuńZ tym zakładem padłam hahaha♥