czwartek, 25 lipca 2013

Bohaterkami tego opowiadania będą na pewno 20-letnia Lidia i jej najlepsza kumpela Roksana. Mieszkają one z rodzicami ale mają zamiar wynająć razem mieszkanie. Studiują one na tej samej uczelni w Warszawie. Mają tam masę znajomych, którzy będą mieli małe epizody i szkoda czasu by ich opisywać. Lidka jest niebieskooką blondynką, która ma bardzo duże poczucie humoru, jest odważna i czasami nie myśli co robi, lecz w głębi duszy jest wrażliwa i skryta. Roksana jest natomiast ciemną blondynką, oczy zielone, okulary, i jej zadaniem jest ogarnianie Lidii gdy za bardzo „jej palma odbije”, ale nie zdarza się to już często. Za odpały Lidki i dobrą zabawę najbardziej ją lubi. Oczywiście nie zabraknie Łozika, Barona, Tomsona, Torresa, Śniadego, Lajana oraz Dziamasa, dzięki którym to powstaje.

Rozdział 1.
*Lidia/dzwoni do Rox

-Hej. Idziesz na koncert?-zapytała Lidka
-Głupie pytanie, no ja bym nie poszła? Jedna z największych fanek Łoza? Proszę Cię, pomyśl czasem. - Odpowiedziała Roksana
-Sory, ale wiesz, może zawsze Ci się odwidzieć, nie? Dobra lepiej nie ciągnę dalej, bo się pokłócimy, jak to czasami bywa. Jeeeny wiesz co, cieszę się, że znów ich zobaczę na żywo- i Lidia zaczęła się jarać nadchodzącym wydarzeniem.
-Hahahahahahahaha nie czasami tylko często, ale i tak nadal chcę z tobą mieszkać głupku. Też się cieszę-odpowiedziała
-To za pół godziny na miejscu? Wtedy jeszcze 3 godziny piknik pod barierkami i się zacznie
-Ok, pierwszy rząd będzie nasz!-I Roksana zakończyła rozmowę.

*Lidia ~dobra jestem gotowa, idę, najwyżej na nią poczekam, jeeny i znów zobaczę Barona! Z trzy lata na żywo go nie widziałam, haha ale to było wtedy jak zadałam mu to pytanie, „czy naprawdę masz na imię Aleksander” hhahaha i ta jego mina-bezcenne~i Lidia wyszła z pokoju ubrana w czarne rurki, obcisły podkoszulek i ulubioną koszulę w kratę, do tego założyła szare conversy

-Mamo, ja wychodzę, idę na koncert, wrócę późno-oznajmiła
-Jaki koncert? Gdzie? O której konkretnie? I weź klucz, żebyś nie pobudziła mnie i ojca.-twardo odpowiedziała mama
-Jak zawsze to samo-burkneła pod nosem- Afromental, stadion, coś koło 1. - i wyszła.

Mieszkała niedaleko więc była jakieś 15 minut przed umówioną godziną. Podeszła do barierki, i zaczęła się rozglądać. Nagle ktoś krzyknął zza kulis:

-Ej, a ty co? Nie masz nic do roboty?- był to chyba mężczyzna
Zdezorientowana dziewczyna odpowiedziała:
-Czekam na koncert i robotę mam, bo pilnuję miejsc w pierwszym rzędzie.
Pojawiła się Roksana i przyglądała się całej sytuacji z boku.
-O kolejna, która miejsca będzie pilnować, i będzie tylko patrzeć jak ludzie pracują..-zrzędził.
Na scenie pojawił się Lajan, od razu wyczuł sytuację i krzyknął:
-No panie Włodku, jak pan się do dam odnosi.. no nie ładnie. Zamiast marudzić to by je pan przywitał, i poprosił to by może coś pomogły a nie. Pan się uczy:
-Czeeść!-rozradowany Lajan podszedł w stronę dziewczyn.
-Jak nie macie nic do roboty to możecie nam pomóc sprzęt rozkładać, ciężki tak bardzo nie jest i wejście za kulisy będzie możliwe.. A jak miejsca zajmą to ja wam załatwię-zachęcał
Osłupiałe dziewczyny wymieniły spojrzenia o odpowiedziały równo:
-Sieema, chętnie!- ruszyły za kulisy z Lajanem.

Gdy tylko weszli za kulisy, w oczy rzucił się Tomson w samych bokserkach
-Ojjj-skomentowała Lidka
-Upss, przepraszamy-powiedziała speszona Roksana
Tomson zdziwił się, parsknął śmiechem i szybko ubrał koszulkę i spodnie
-Nie przejmujcie się drogie panie, goły przynajmniej nie był. Chłopaki! Dziewczyny pomogą nam rozstawić sprzęt, i może pobawią się w stylistki bo WOJTEK TO NIE WIE, ŻE NIEBIESKI NIE PASUJE DO POMARAŃCZOWEGO!- Lajan ciągnął swoją gadkę
Pojawili się chyba wszyscy, Dziamas, Torres, Baron z kartonem na głowie i zwijający się ze śmiechu Śniady obok niego
-ej, nie ma Wojtka- szepnęła Rox do Lidii
-właśnie widzę-odszeptała i cichutko zaśmiała się gdy zobaczyła Alka
-Cześć-powiedział Dziamas i Torres
-Szieeeemkaa-tyle było słychać od Barona
-Hahahahasiehahahhamaahhaaha-Śniady nadal się śmiał
-A oni jak zawsze, skomentował Lajan, nigdy nic na poważnie.. Jak zauważyłyście nie ma Wojtusia, bo poszedł do sklepu po Nestea bo się skończyła
-Uff, będzie- Rox się rozluźniła
-Chłopaków pewnie znacie, Tomsona „od podszewki” i.. oooo Wojtek! Dobrze, że jesteś!
-A co to za zbiegowisko? A ty zdejmij ten już ten karton, i tak wygrałem-spytał, gdy zauważył dziewczyny dodał:
-Czeeeść^^, dobra Lajan, co ty znów wymyśliłeś?-spytał
-Cooo? Jaa, przecież ja nic nie robię.. -Lajan nie wiedział co odpowiedzieć
-Bo Ty nigdy nic nie robisz.. a potem nie wiadomo co się dzieje-odparł Wojtek-To może Wy mi powiecie co tu robicie?
-eee my..-Rox nie wiedziała co powiedzieć
-cicho! Ja powiem. Czekałyśmy przed sceną przy barierkach, żebyśmy miały pierwsze miejsca, no i Lajan zaczął coś gadać, że pomóc coś mamy, no. -Lidia odpowiedziała dziarskim tonem
Między czasie Lajan szturchnął niezauważalnie Łoza w łokieć i wymienili spojrzenia. Chłopaki się uśmiechnęli, bo domyślili się o co chodzi, tylko Baron był jakiś nie swój i dziwnie patrzył na Lidkę
-aaa.. no to jak tak to pomożecie. Ale najpierw może powiedzcie jak macie na imię to łatwiej będzie, ja jestem Wojtuś, a Wy?
-Roksana!- niemalże wykrzyczała z radością
-I Lidia, miło nam.- i przyjaznym gestem pomachała do chłopaków, Baron posłał jej ciekawe spojrzenie
-No to część wstępną mamy za sobą, teraz robota, która zna się na modzie i pomoże ubrać porządnie Wojtka?-spytał Torres
-idź-szepnęła Lidia i wypchnęła Roksanę przed siebie- Ona zna się, i to bardzo dobrze!
-No to wy do garderoby jazda! Bo za niecałe 3 godziny gramy a próby jeszcze nie było!- Lajan dalej kontynuował
-To idziemy szeryfie- i wyszli razem
-A ja co mam pomóc? -spytała Lidia
-Ty chodź z nami, ponosisz sobie gitary Barona, bo się uparł i wziął chyba ze 20, nie wiem po co no ale..-i Lajan pomknął za scenę.
-Eee Baruś to pokaż jej co i jak! -krzyknął i tyle go Lidka widziała
-No to chodź- i zaczął iść w stronę jakiegoś busa
-Ej, Aleks?-zaczęła
-Tak?
-A nie, już nic-Lidka jednak się rozmyśliła
-No powiedz co chciałaś, przecież Cię nie pogryzę
-No bo ja.. odniosłam wrażenie, że dziwnie mi się przyglądasz-wydusiła niepewnie
-Aaaa o to chodzi, no boo ja ten no..
-Co?
-No wydaje mi się, że już z tobą gdzieś rozmawiałem, bo i podobna jesteś i głos ten i się tak zastanawiam.. Ej, powiedziałaś do mnie Aleks, nie?
-Tak, a coś w tym złego?
-Nie skądże, to tylko potwierdziło moje podejrzenie, że gdzieś się spotkaliśmy i jesteś naszą fanką, to jak pomożesz mi, czy dalej mam się domyślać?
-Cococo? Hahahahaha tak, byłam trzy lata temu na waszym koncercie, ale wtedy nie byłam taką mega fanką jak teraz, nie byłam w 100 procentach pewna więc zapytałam czy..-Baron jej przerwał
-Czy naprawdę mam na imię Aleksander! Pamiętam, taak, nie było Łoza ale i tak była moc!
-Noo, genialnie było..i teraz też będzie!
-No z tobą na widowni na pewno! ..ojj-Baron chyba miał tego nie mówić, tak to wyglądało po wyrazie jego twarzy
-eee no, to jak idziemy po te gitary?-Lidia próbowała ratować rozmowę
-oo tak-i poszli

*Baron~No i po co ja to mówiłem? Po co?! Co ona sobie o mnie pomyśli.. Fakt jest ładna, jeszcze ładniejsza niż wtedy no ale tak nie można.. Dobra, może jeszcze coś uratuję i się zakumplujemy~

-Ej, Lidka? Na prawdę tak masz na imię? -spytał z ciekawości
-Taak, ale przyjaciele mówią na mnie Ola, mam tak na drugie z bierzmowania.. mów jak chcesz-odpowiedziała
-oo to fajnie, ej, mam pomysł, jak mi powiesz co to jest-pokazując kitarę (mam nadzieje, że wiecie co to)-to specjalnie na koncercie podejdę do mikrofonu i pozdrowię moją nową kumpelę Olkę, ok?-próbował Baron
-hahahahaha spoko, to raczej musisz to zrobić bo to jest kitara, czyli gitara bez strun, z dotykowym ekranem, czy jakoś tak-powiedziała zadowolona Lidka
-Ale się wkopałem, no to test na fana zaawansowanego zdany, a pozdrowienia masz jak w banku-i zaczęli przenosić gitary na scenę

W tym samym czasie:

-To gdzie macie garderobę?-spytała Roksana
-Aleś Ty ciekawska Roksano..-powiedział Łozo
-ee no skoro mamy iść do garderoby, to chyba muszę wiedzieć gdzie to jest nie?
-no taak, a w sumie to zrobimy ci niespodziankę..
-Prawie mnie nie znasz i robisz niespodzianki, no fajnie..
-Bo ja już taki jestem, jak jest ktoś wart to się staram
-A skąd wiesz, czy ja jestem warta?
-Bo ci dobrze z oczu patrzy, no chodź-Roksana podeszła i Łozo zawiązał jej oczy bandanką z ręki, po czym złapał ją za rękę i poprowadził
-Daleko idziemy?-dopytywała się Roksana
-Kawałeczek..Uważaj, bo nie równo jest
-Ok
Wojtek z Roksaną podszedł do kolejnego busa i otworzył drzwi
-Kur*wa! Kto zrobił tu taki bajzel!?-krzyknął zdenerwowany
-Stało się coś?-spytała
-Co? Nie, nic, ale trochę taka brudna niespodzianka, bo zwykle jest tu porządek jak wyjeżdżamy..-i jednym zwinnym ruchem odsłonił oczy dziewczynie-
ta damm..
-Wow, wozicie ze sobą busa-garderobę?
-No tak-powiedział-i zwykle wozimy też stylistkę ale ona w ciąży jest i radzimy sobie sami
Nagle Roksana pisnęła, tak jakby się czegoś przestraszyła
-Co jest?
-Niee nic
-Ale z jakiegoś powodu musiałaś krzyknąć
-Bo..bo tam coś się jakby rusza-i wskazała stertę ciuchów w busie
-Ej, serio. Coś tam siedzi- i Wojtek zaczął przybliżać się do samochodu
W momencie, w którym Łozo sięgał ręką do tego miejsca z ciuchów wyskoczył Tomson, krzycząc:
-Powaliło Cię?! Co ty robisz?
-Co Ty tu do cholery robisz?!
Roksana patrzyła z otwartymi ustami
-Ja przyszedłem się przebrać z osobistą stylistką od Lajana, a Ty?-szybko odpowiedział Wojtek
-Ja szukam mojego czarnego full capa.
-Masz go przyczepionego do paska od spodni, geniuszu.
-Serio?-i sprawdził-A no tak, to sory, że was trochę postraszyłem, do zobaczenia-i odszedł
-Żyjesz?-powiedział Łozo patrząc na Roksanę
-co to było..ee tak-odpowiedziała
-Spokojnie, Tomek czasem tak ma i przez to jest co wspominać
-Ciekawie na pewno jest.-Roksana weszła do busa i wyszukiwała ciuchy-to jak, czerwony full cap? Koszulka i koszula jeansowa? Do tego jakieś czarne rurki i nieśmiertelnik i będzie dobrze
-Ej
-No?
-Lubię tak się ubierać
-To chyba dobrze, nie?
-No chyba tak
-Jeżeli będzie Ci wygodnie to będziesz więcej uwagi zwracał na inne rzeczy a nie na to, że np. masz za ciasne spodnie, koszulka jest za krótka a szalik cię zaraz udusi-powiedziała bez zastanowienia
-I dobrze mówisz młoda!
-eee wcale już nie taka młoda..
-A ile masz lat? 17?
-19.
-No to jest dobrze.
-Dlaczego?-dopytywała się Roksana
-Jak będzie okazja to kolejnym razem wyjaśnię
-Hmm czyli nigdy.
-Ej, trzeba być optymistą w życiu
-I realistą też
-Bredzisz.
-Dobra, idź się przebierz
-Już idę szefowo.
Podczas gdy Łozo się przebierał do busa szedł Torres
-Siemanko-powiedział
-Hej
-W środku ktoś jest?-spytał
-Łozo się przebiera.
-Eee! Wojtuś! Mogę wejść?
-Jo! Wchodź!
-To pa- wszedł
Siedzieli tam chyba ze 20 minut i rozmawiali szeptem.
-Już jestem i przepraszam, że tak długo-posłał jej uśmiech szczeniaczka
Całą tą scenkę wykorzystał Torres i do torby Roks wrzucił zmiętolony papierek od cukierka, niestety zauważyła
-Ej, moja torba to nie jest śmietnik.
-No przepraszam, więcej nie będę...-i odszedł
-On nie chciał, naprawdę, jest tylko leniwy.-Łozo zaczął go tłumaczyć
Zadzwonił telefon Wojtka.
-Tak?
-Próba!

-Kto dzwonił jeżeli mogę wiedzieć?
-Dziamas, mówi że próba jest. To idziemy
-Ok.

Oczywiście po drodze się nie śpieszyli i rozmawiali o głupotach, mimo to, że prawie się nie znali. Gdy doszli wszyscy już byli i czekali a Lidka siedziała z gitarą i coś brzdąkała, przykuło to wzrok Barona i Lajana.

-Dłużej się nie dało, nie?- powiedział z wyrzutem Dziamas
-Nie. Nie dało się.-tym samym tonem odpowiedział Łozo

-Ej, Olka?-zaczął Baron
-Tak?-uniosła głowę znad gitary
-Że jak ty na nią mówisz? Toć ona ma na imię Lidia.-powiedział Lajan
-Znajomi mówią na nią Ola, pacanie. Ma tak na drugie.
-Aaaa, ej..-i uniósł jedną brew. Lidka jednak tego nie zauważyła, była zajęta graniem It's my life
-Fajnie gra, cieekawe co..-zagadywał Tomson
-No ja nie wiem, nie znam tego..-powiedział żartem Śniady
-Ej, a czemu jak przyszłyśmy to Baron miał karton na głowie?-spytała Lidia
-Bo przegrał zakład.
-Wolę nie wnikać jaki..-powiedziała Roksana
-Był o to, czy Baron weźmie więcej gitar ze sobą, czy Wojtek wypije więcej Nestea. Jak zauważyłaś gitar jest 20 a Wojtek był po 22 Nestea w sklepie, i tak jakoś wyszło-wyjaśnił Śniady
-Wy to macie pomysły-podsumowała Lidka
-Ja to tam współczuje Wojtusiowi, bo nie może wyjść z koncertu do łazienki..-stwierdził Tomson
-O Kur*a! Zapomniałem.
-Brawo dla Wojtka!-krzyknął Dziamas
-My tu gadamy a tam już pierwsze fanki, Wy lećcie bo chcę Was w pierwszym rzędzie widzieć, a my się ogarniemy jeszcze-powiedział Lajan
-Już idziemy szefie-powiedziała Lidia
-Paaa, albo do zobaczenia-pożegnała się Roksana i z uśmiechem odeszła
-To siema, i Alek pamiętaj co obiecałeś-i poszła zadowolona
-Pamiętam!
-Paaa-odpowiedzieli


 PS. Proszę o komentarze jeżeli czytacie, i o szczerą opinię, bo nie wiem czy się do tego nadaję.

2 komentarze: