Rozdział
2.
Koncert
trwał już jakąś godzinę. Było bardzo dobrze, chłopaki dawali
czadu, ale Lidce jedno nie dawało spokoju. Przecież jej obiecał.
No ale w końcu to jest Baron i pewnie ma gdzieś fankę czekającą
na jakieś głupie pozdrowienie.. Całe szczęście, że była z nią
Roksana i cały czas nawijała jaki to Łozo nie jest wspaniały,
przynajmniej Lidka zapomniała o pozdrowieniu. Dziewczyny świetnie
zaczęły się bawić: tańczyły, skakały, śpiewały razem z nimi.
Co
piosenkę Aleks zmieniał gitarę i gdy kolejna się skończyła
chłopaki zaczęli o czymś rozmawiać, niestety krzyk fanek
zagłuszał wszystko i nie było słychać o czym.
Na
scenę wszedł organizator i ogłosił, że koncert zostaje na chwilę
przerwany, nie podał żadnych powodów. Fanki zaczęły tak
krzyczeć, że uszy aż bolały.
Pałeczkę
przejął Łozo, przeprosił wszystkich i zszedł ze sceny. Podobnie
zrobił Torres, podszedł do mikrofonu, też przeprosił i dodał
jeszcze, że ma nadzieję, iż przez to nie stracą fanów. Śniady i
Dziamas tylko się ukłonili, pomachali i odeszli. Został Baron i
Tomson. Każdy oczekiwał wyjaśnienie.
-Wiem,
że Was zawiedliśmy, chyba pierwszy raz się zdarzyło, że
przerywamy chwilowo koncert lecz mamy nadzieję, że wszystko się
wyjaśni i będzie dobrze.-mówił Baron-Wiem, że jest to nie na
miejscu, ale obiecałem więc z tego miejsca chciałbym po..
-Ej!
Olej! Żyj! Pozdrawia Cię!-Roksana szturchnęła kumpelę, Lidka
wyglądała tak jakby nic już do niej nie dochodziło
-eee
do mnie mówisz?-odpowiedziała
-Nie.
Nie do Ciebie tylko do tego dresa co za nami stoi. Jasne, że do
Ciebie, jakbyś zauważyła to Baron właśnie Cię pozdrawia..
-Przecież
widzę i słucham! A Ty mi tylko przeszkadzasz i mnie zagadujesz.
-...moją
nową kumpelę Olkę.
Oczywiście
nikt nie wiedział o kogo chodzi, bo dziewczyna, która się darła
najgłośniej miała na imię Lidia.. Tylko nieliczni nazywali ją
Olką.
-Do
zobaczyska za chwile!-i tyle widziano Łoza
Dziewczyny
zaczęły zastanawiać się co było powodem przerwania koncertu i
doszły do wniosku, że pewnie Wojtuś musiał do łazienki.. Ale
zamieszanie.
Za
kulisami:
-Kur*a!
Gdzie jest ta łazienka!?
-Tam.
Przez
dłuższą chwilę panowało milczenie, Łoza nigdzie nie było,
Baron też gdzieś odszedł, a dziewczyny stały i nie wiedziały co
mają robić, odeszły trochę od barierek i spotkały swoich
znajomych. Między
innymi Julkę,
Martę, Jagodę,
Kamila,
Pawła
i Kudłatego,
który gadał
z jakimiś kolesiami, którzy wyglądali na metali,
powiedzieli im, że jak chłopaki
zaczną
grać jakąś piosenkę i skakać na scenie to zaczynają pogo i czy
dołączają się do nich. Oczywiście się zgodziły. Nagle krzyk,
taki jakby ktoś powrócił na scenę i koncert trwałby dalej, fanki
szaleją.. Tylko co się dzieje? Słychać zniekształcone
„Łozo!Łozo!”. Ale dochodzi to jakby z oddalonej części
publiczności. Śniady za
kulisami
zaczyna się śmiać, Dziamas ma dziwny uśmieszek na twarzy. A
Torres mówi przez śmiech, że Łozo korzysta z ToiToia.
/okolice
ToiToi/
-Ja
pierdziele! Już się człowiek nie może wysikać, bo robią z tego
wielkie wydarzenie! I gdzie mi tu z tą kamerą! Won!-i Wojtek
odszedł za kulisy
/chłopaki
wznawiają koncert/
*Tomson/jego
punk widzenia
Po
przerwie zagraliśmy parę piosenek i nadeszła kolej na We
are the Lumberjaxxx, zauważyłem, że
w pierwszym rzędzie nie ma już tej Lidki i Roksany. Pewnie poszły
zobaczyć co się dzieje przy ToiToiach. Gramy, skaczemy, a tu nagle
w środku publiki zaczyna się istny młyn. Ludzie zaczynają skakać,
obijać się o siebie, przepychać, istny chaos. Patrzę na Łoza a
ten wzrusza ramionami, posyła mi łobuzerski uśmiech i śpiewa
dalej. Normalnie jakby to był Jarocin. Niektórzy ludzie dołączają
a inni z piskiem uciekają, nikt nie ogarnia sytuacji. Gdy nadszedł
moment instrumentalistów podbiegł do mnie Wojtek i mówi, że Lidka
i Roksana tam są. Może i ma rację. Jakieś blondynki mi mignęły
chwilowo, trochę podobne, ale wątpię, wydawały się szalone, ale
raczej nie aż tak bardzo. Sytuacja wymyka się spod kontroli.. do
akcji włącza się ze 30 ochroniarzy, którzy chwytają buntowników
i wyprowadzają z koncertu. Chłopaki przestali grać, na telebimie
pokazują osoby wyprowadzane i co? Nasze nowe kumpele niby się
tłumaczą i zostają wyrzucone z jakimiś metaluchami, pewnie to oni
zaczęli. Łozo walnął facepalma, a Baron stoi i nie wie co
powiedzieć, tylko Śniady się śmieje i mówi, że to
było zajebiste, i one to wiedzą jak rozkręcić imprezę.
Gdy
ochroniarze skończyli robotę dokończyliśmy koncert, a Śniady
dorwał się do mikrofonu i walnął:
-Osoby,
które zaczęły ten młyn mają zgłosić się do mnie to przybije
im piątkę!
Skomentowaliśmy
to chwilą milczenia. No i to był koniec koncertu, potem parę
autografów i do domu.
Jest rozdział 2, trochę się dzieje :) nadal proszę o jakąś opinię czy coś..
Rozróbaa! ♥
OdpowiedzUsuńFajnyyy ;D Czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuń