piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 2.


Koncert trwał już jakąś godzinę. Było bardzo dobrze, chłopaki dawali czadu, ale Lidce jedno nie dawało spokoju. Przecież jej obiecał. No ale w końcu to jest Baron i pewnie ma gdzieś fankę czekającą na jakieś głupie pozdrowienie.. Całe szczęście, że była z nią Roksana i cały czas nawijała jaki to Łozo nie jest wspaniały, przynajmniej Lidka zapomniała o pozdrowieniu. Dziewczyny świetnie zaczęły się bawić: tańczyły, skakały, śpiewały razem z nimi.
Co piosenkę Aleks zmieniał gitarę i gdy kolejna się skończyła chłopaki zaczęli o czymś rozmawiać, niestety krzyk fanek zagłuszał wszystko i nie było słychać o czym.
Na scenę wszedł organizator i ogłosił, że koncert zostaje na chwilę przerwany, nie podał żadnych powodów. Fanki zaczęły tak krzyczeć, że uszy aż bolały.
Pałeczkę przejął Łozo, przeprosił wszystkich i zszedł ze sceny. Podobnie zrobił Torres, podszedł do mikrofonu, też przeprosił i dodał jeszcze, że ma nadzieję, iż przez to nie stracą fanów. Śniady i Dziamas tylko się ukłonili, pomachali i odeszli. Został Baron i Tomson. Każdy oczekiwał wyjaśnienie.
-Wiem, że Was zawiedliśmy, chyba pierwszy raz się zdarzyło, że przerywamy chwilowo koncert lecz mamy nadzieję, że wszystko się wyjaśni i będzie dobrze.-mówił Baron-Wiem, że jest to nie na miejscu, ale obiecałem więc z tego miejsca chciałbym po..
-Ej! Olej! Żyj! Pozdrawia Cię!-Roksana szturchnęła kumpelę, Lidka wyglądała tak jakby nic już do niej nie dochodziło
-eee do mnie mówisz?-odpowiedziała
-Nie. Nie do Ciebie tylko do tego dresa co za nami stoi. Jasne, że do Ciebie, jakbyś zauważyła to Baron właśnie Cię pozdrawia..
-Przecież widzę i słucham! A Ty mi tylko przeszkadzasz i mnie zagadujesz.
-...moją nową kumpelę Olkę.
Oczywiście nikt nie wiedział o kogo chodzi, bo dziewczyna, która się darła najgłośniej miała na imię Lidia.. Tylko nieliczni nazywali ją Olką.
-Do zobaczyska za chwile!-i tyle widziano Łoza
Dziewczyny zaczęły zastanawiać się co było powodem przerwania koncertu i doszły do wniosku, że pewnie Wojtuś musiał do łazienki.. Ale zamieszanie.
Za kulisami:
-Kur*a! Gdzie jest ta łazienka!?
-Tam.
Przez dłuższą chwilę panowało milczenie, Łoza nigdzie nie było, Baron też gdzieś odszedł, a dziewczyny stały i nie wiedziały co mają robić, odeszły trochę od barierek i spotkały swoich znajomych. Między innymi Julkę, Martę, Jagodę, Kamila, Pawła i Kudłatego, który gadał z jakimiś kolesiami, którzy wyglądali na metali, powiedzieli im, że jak chłopaki zaczną grać jakąś piosenkę i skakać na scenie to zaczynają pogo i czy dołączają się do nich. Oczywiście się zgodziły. Nagle krzyk, taki jakby ktoś powrócił na scenę i koncert trwałby dalej, fanki szaleją.. Tylko co się dzieje? Słychać zniekształcone „Łozo!Łozo!”. Ale dochodzi to jakby z oddalonej części publiczności. Śniady za kulisami zaczyna się śmiać, Dziamas ma dziwny uśmieszek na twarzy. A Torres mówi przez śmiech, że Łozo korzysta z ToiToia.
/okolice ToiToi/
-Ja pierdziele! Już się człowiek nie może wysikać, bo robią z tego wielkie wydarzenie! I gdzie mi tu z tą kamerą! Won!-i Wojtek odszedł za kulisy
/chłopaki wznawiają koncert/

*Tomson/jego punk widzenia

Po przerwie zagraliśmy parę piosenek i nadeszła kolej na We are the Lumberjaxxx, zauważyłem, że w pierwszym rzędzie nie ma już tej Lidki i Roksany. Pewnie poszły zobaczyć co się dzieje przy ToiToiach. Gramy, skaczemy, a tu nagle w środku publiki zaczyna się istny młyn. Ludzie zaczynają skakać, obijać się o siebie, przepychać, istny chaos. Patrzę na Łoza a ten wzrusza ramionami, posyła mi łobuzerski uśmiech i śpiewa dalej. Normalnie jakby to był Jarocin. Niektórzy ludzie dołączają a inni z piskiem uciekają, nikt nie ogarnia sytuacji. Gdy nadszedł moment instrumentalistów podbiegł do mnie Wojtek i mówi, że Lidka i Roksana tam są. Może i ma rację. Jakieś blondynki mi mignęły chwilowo, trochę podobne, ale wątpię, wydawały się szalone, ale raczej nie aż tak bardzo. Sytuacja wymyka się spod kontroli.. do akcji włącza się ze 30 ochroniarzy, którzy chwytają buntowników i wyprowadzają z koncertu. Chłopaki przestali grać, na telebimie pokazują osoby wyprowadzane i co? Nasze nowe kumpele niby się tłumaczą i zostają wyrzucone z jakimiś metaluchami, pewnie to oni zaczęli. Łozo walnął facepalma, a Baron stoi i nie wie co powiedzieć, tylko Śniady się śmieje i mówi, że to było zajebiste, i one to wiedzą jak rozkręcić imprezę.
Gdy ochroniarze skończyli robotę dokończyliśmy koncert, a Śniady dorwał się do mikrofonu i walnął:
-Osoby, które zaczęły ten młyn mają zgłosić się do mnie to przybije im piątkę!
Skomentowaliśmy to chwilą milczenia. No i to był koniec koncertu, potem parę autografów i do domu.


Jest rozdział 2, trochę się dzieje :) nadal proszę o jakąś opinię czy coś..

2 komentarze: